Mamy 1 stycznia. Nowy rok. W głowach szumi jeszcze sylwestrowa muzyka a w żyłach płyną procenty różnej maści. Za oknem w tym czasie prószy właśnie tak wyczekiwany przez wielu śnieg. Kto tydzień temu gdy mieliśmy piękną wiosenną pogodą powiedziałby, że w sylwestra temperatura spadnie do -10 a drogi pokryje śnieg. Przypadek ? Nie. W świetnej książce „Pułapki umysłu” nazywają to „powrotem do średniej„. Nawet po ciepłym grudniu w końcu spadnie śnieg i temperatura, a największe pasmo porażek przerwie wreszcie sukces. I odwrotnie. Jaki by ten miniony 2015 dla ciebie nie był, czy masakrycznie beznadziejny czy fantastycznie udany, to już przeszłość. Liczy się tylko to co teraz i to co później. I to my sami głównie decydujemy jaki będzie dla nas nowy rok. Ja jestem zdecydowany kolejne 12 miesięcy  spędzić jeszcze lepiej niż poprzednie. Co roku tak decyduje i co roku życie okazuje się być pełnym wrażeń pasmem przygód, sukcesów i …porażek które obracają się na dobre. A Ty ? Jak chcesz spędzić kolejne 366 dni ?

Einstein powiedział kiedyś podobno, że prawdziwe szczęście można osiągnąć wiążąc je z osiąganiem celów. Skoro tak, to 1 stycznia 2016 roku, gdy śnieg przyjemnie pruszy za oknem, wydaje się być właściwym czasem na refleksje – podsumowanie, wnioski i nowe cele.

Jaki był dla mnie 2015 rok ? Tak obfity w zmiany i wydarzenia, że ciężko opisać jednym słowem. Poprzedni rok powitałem wyjątkowym sylwestrem w Sopocie, gdzie mieszkałem rozpoczynając obiecującą karierę w ubezpieczeniach. W pierwsze 2 tygodnie, mieszkając u rodziców, sporo czasu poświęciłem kupionej w listopadzie kawalerce, której remont właśnie się zaczął. W połowie stycznia wyjechałem na niezapomniane wakacje na Zanzibar, gdzie dowiedziałem się, że dostałem ciekawą pracę na stanowisku export managera w Olsztynie. Przyjąłem. Dwa tygodnie później miałem już wynajęty pokój w Olsztynie. Szkoliłem się. Pojechałem na targi do Dortmundu. Wróciłem i okazało się, że jednak nie będę tam pracował. Ostatniego dnia pracy, chyba 6 marca, prawie prosto z Olsztyna, pojechałem ze znajomymi na narty do Francji. Świetnie się bawiliśmy. Nauczyłem się jeździć na snowboardzie. Podjąłem decyzję o powrocie do Poznania by zacząć działalność w ubezpieczeniach i nieruchomościach wśród znajomych. Prosto z nart pojechałem do mieszkania koleżanki koleżanki. Okazało się, że będę mieszkał z kotem, choć na koty mam alergię…Działałem w ubezpieczeniach, ze słabszym efektem niż myślałem. Szukałem mieszkania na podnajem. Wyjechałem do Gdańska na Ligę Światową. Odwiedziłem byłego szefa by rozmawiać o emeryturach, a dostałem propozycję pracy. Uzgodniłem dobre warunki. Przyjąłem ją. 15 maja wynająłem mieszkanie 114m2. Znalazłem najemce na kawalerkę w Bydgoszczy. Pracowałem w firmie, remontowałem mieszkanie i spotykałem się w sprawie ubezpieczeń. Dostałem dwie świetne oferty pracy. Wybrałem jedną. Negocjowałem warunki. Zaakceptowałem i po 2 miesiącach miałem zmienić pracę. Wynająłem pokoje w mieszkaniu w Poznaniu. Na ponad miesiąc przeniosłem się na szkolenie do Szczecina. Spędziłem weekend na World Tour w siatkówce w Olsztynie. Wyjechałem we wrześniu na wakacje i kurs kitesurfingu do Chorwacji. Dostałem nowy samochód służbowy. W pierwszym miesiącu przejechałem 8,000 km. Uczestniczyłem w Kongresie Mieszkanicznika (www.mieszkanicznik.org.pl). Skończyłem urządzać swój pokój. Znajdywałem klientów. Zacząłem rozmyślać o nowym roku. Rozwoziłem prezenty. Kupiłem prezenty rodzinie. Odpocząłem. Spędziłem wspaniałego sylwestra wśród nowych znajomych. Zaczął się 2016 rok.

Wnioski ? 5 miast, 5 prac, 3 wyjazdy wakacyjne, tysiące przejechanych kilometrów. Warto zdjąć nogę z gazu, oszczędziłbym prawie 1000zł :/ Nie odpowiada mi stacjonarna praca, preferuję mobilną i pod presją czasu i wyników. Barwny, ciekawy rok.

A jakie plany na 2016 ?

– przedłużam umowę o pracę
– realizuję cele sprzedażowe
– biorę kredyt hipoteczny na kawalerkę (refinansowanie zakupu)
– wydłużam okres kredytowania pierwszego mieszkania do maksymalnego okresu
– do końca marca spłacam pożyczki u znajomych, rodziny i w banku
– najpóźniej 5 marca przeprowadzam się na okres 1-4 miesięcy do Berlina
– w marcu jadę na narty w Alpy
– najpóźniej w sierpniu kupuję mieszkanie na kredyt w Bydgoszczy lub PoznaniuAmeryka_poludniowa_wyjazdy_dla_firm
– do września wynajmuję kolejne mieszkanie do podnajmu w Poznaniu,
– od marca odkładam 10% zarobków na konto oszczędnościowe na czarną godzinę by w przyszłości uniknąć stresujących sytuacji związanych z brakiem środków tu i teraz
– wyjeżdżam na min 12 dniowy urlop do Ameryki Południowej w III kwartale rok
– osiągam założony próg przychodów w roku oraz dochodu netto miesięcznie
– przynajmniej 2 wpisy/mc na blogu.
– …….

Czy plany są ambitne ? Patrząc na historie młodszych ode mnie osób które przez różne biznesy doszły do milionów, raczej nie. Osobiście – realizacja takich planów powinna zaspokoić moją potrzebę rozwoju i stanowić ważny krok w drodze do założonego miliona, znajdując jednocześnie czas na swoje hobby czy znajomych. Warto w pędzeniu do realizacji celów zachować umiar by się w nich nie zatracić i cieszyć każdym małym sukcesem i postępem. By realizacja celów jak i same cele były dla nas wyzwaniem, frajdą, przygodą, by droga do nich ekscytowała nas co najmniej równie mocno co sam cel.