Jak to możliwe, czyli bezrobotny kupuje mieszkanie
Życie lubi płatać figle. Nie zawsze układa nam się tak, jakbyśmy tego chcieli, jak sobie je zaplanowaliśmy. Nie zmienia to jednak faktu i mądrości, że planowanie jest ważne. A jeszcze ważniejsza jest konsekwentna i wytrwała realizacja ustalonych planów by osiągnąć swoje cele pomimo przeciwności losu.
Półtora roku temu, po szkoleniu Millionaire Mind Intensive, nie mając jeszcze wiedzy uzyskanej dzięki stowarzyszeniu Mieszkanicznik, postawiłem sobie cel. Za 8 lat, w wieku 35 lat, zostanę milionerem. A jedną z dróg do tego będą nieruchomości – postanowiłem kupować co roku minimum jedną nieruchomość. Od tamtego czasu w moim życiu wiele się działo, często się przeprowadzałem. Największym bodźcem do działania było niespodziewane rozstanie z pracą którą lubiłem, w którą angażowałem dużo czasu i która dawała mi dobre pieniądze. Mimo tych zmian, cel pozostał jasny. Mimo zerowej zdolności kredytowej, bez pracy, bez źródła dochodu, jednak z wiarą w siebie i swoją przyszłość kupiłem w zeszłym roku swoje drugie mieszkanie. Niemożliwe ?
Słusznie podjęta decyzja o pracy w turystyce z zeszłe wakacje pozwoliła mi odłożyć 30 tyś zł. Na koniec października będąc już w Polsce, natrafiłem na gumtree na ogłoszenie, które przykuło moją uwagę – „Mieszkanie, Bydgoszcz, 18,5 m2, 46 500 zł„.
Wydawało się podejrzanie małe i tanie. Ale doświadczenie z Mieszkanicznika kazało mi patrzeć na liczby. A te jednoznacznie wskazywało, żebym z tej okazji skorzystał. Poza tym mieszkanie w centrum, w kamienicy w kiepskim stanie, która jednak miała być gruntownie zmodernizowana. Położenie blisko mojego pierwszego mieszkania, które lokatorzy sobie chwalą i ani myślą się wyprowadzać. Pomyślałem – Jak nie teraz to w tym roku nie kupię. Brać ? Biorę !
Zaraz, ja przecież nie mam tyle pieniędzy ani zdolności kredytowej, pomyślałem. W wakacje odłożyłem aż i ledwie 30 tyś zł. Już niecałe, część poszła na spłatę poprzednich zobowiązań, trochę na szkolenia, a potrzebuję na życie zanim dostanę pracę. Skalkulowałem, że mogę z tego przeznaczyć 20 tyś na kupno, resztę na życie. Więc brakuje 26 500zł + jak wyliczyłem 10-15,000 zł na gruntowny remont i wyposażenie, więc 41,500 zł. Najpierw przekonałem przyjaciela, żeby zainwestował w to. Stanęło na 17,000 zł. Okazało się także, że mój bank mimo braku pracy i stałych dochodów darzy mnie dużym zaufaniem. Dzięki kilkunastu latom w jednym banku, gdzie posiadam także aktywny rachunek maklerski, oszczędnościowy, kartę kredytową itp – bank zaproponował mi kartę kredytową z limitem wyliczonym na … 40,000 zł. Oczywiście wzięto pod uwagę historyczne, rosnące wpływy na konto nie pytając o aktualne źródła dochodu… W promocji darmowe wydanie karty, bezpłatny przelew z karty na konto i oprocentowanie 8%. Mając w planach 1-2 letnią perspektywę kredytu i potencjalnie spory zysk – nieźle. Więc wypłaciłem z niej 32,000zł, tyle ile dało rady, i na moim koncie pojawiła się niebagatelna suma ok 76,000 zł. Udało się więc nawet dostać zapas około 10,000 zł.
Jeszcze na koniec października, parę dni po znalezieniu mieszkania, wpłaciłem 1,000zł zaliczki. Potem ustaliłem cenę, wynegocjowałem rabat za sprzedaż gotówkową i bez pośrednika, a 4 listopada otrzymałem notarialny akt zakupu mieszkania. Byłem jednak świadomy sporych kosztów których wymagało mieszkanie (patrz poniżej) w zrujnowanej kamienicy. Kupno to dopiero początek przygody !
Zakupione mieszkanie znajdowało się w kamienicy, która w opłakanym stanie i częściowo zamieszkana nabyta została przez inwestora. Moje było wydzieloną częścią poddasza, kiedyś najpewniej wielkiego mieszkania. Jedną z rzeczy, która skusiła mnie do zakupu, poza oczywiście ceną czy balkonem, był planowany w przeciągu roku generalny remont kamienicy. Potencjalny wzrost wartości mieszkania z tego tytułu, dodając podniesienie wartości przez stworzenie przytulnej kawalerki, uwzględniając koszt remontu, przekraczał 20% w skali pierwszego roku. Do tego dopiero dochodzi dochód z najmu, szacowany na ok 12-14%.
Remont zacząłem od poszukiwania solidnej ekipy budowlanej. Okazało się to trudniejsze niż myślałem, najlepsze ekipy były wolne za parę miesięcy… Udało się w końcu poprzez serwis oferia.pl znaleźć ekipę, która za w miarę rozsądne pieniądze jeszcze przed sylwestrem zaczęła remont.
C.D.N. !
O autorze
Cześć ! Mam na imię Karol. Choć milionerem jestem narazie wyłącznie w umyśle, dzięki rozsądnemu oszczędzaniu, ciągłemu rozwojowi i odważnemu inwestowaniu stać mnie na ciekawe życie. Dzieląc się swoim doświadczeniem chcę pomóc Tobie poprawić swój budżet, skutecznie go pomnażać i osiągnąć wolność finansową cały czas ciesząc się życiem !
Najnowsze wpisy
Kategorie
- Inne (34)
- Inwestowanie (21)
- Nieruchomości (14)
- Osobiste (19)
- Oszczędzanie (3)
- Praca (14)
- Szkolenia (10)
- Uncategorized (14)
- Wiadomości godpodarcze (3)